środa, 19 lutego 2014

Póki nie nadejdzie wieczór

Nareszcie mogę się wyspać. Korzystam z okazji i za chwilę wgramolę się pod dwie kołdry i dwa koce. Odpuszczam dziś trening. Zasnęłam na kanapie. Zrobię tylko małą rozgrzewkę, trochę przysiadów, brzuszków i pompowanie tyłeczka przed snem. Ćwiczę dwa dni po dłuższej przerwie i już się czuję bosko, nie licząc mojego przedwczesnego wyczerpania tygodniem szkoły. Ale to normalka, da się przyzwyczaić. Jutro mam na dziesiątą, nie muszę pędzić na autobus. Czekam na wiosnę z utęsknieniem. Codziennie budząc się, myślę, czy może jest już chociaż trochę cieplej niż wczoraj. Czekam aż odezwie się jakiś ptak za oknem, wyśpiewując swoją wiosenną pieśń. Kiedy w końcu ten czas nadejdzie, będę po pierwsze szczęśliwa i pełna energii (bardziej niż teraz w każdym razie), po drugie nie będę już zależna od notorycznie spóźniającej się komunikacji miejskiej, bo będę mogła jeździć do szkoły rowerem. 
Poza tym, taka jedna ciekawa sprawa wpadła mi w łapki. Kręcimy Lip Dub dla naszej szkoły i biorę w nim udział. To coś w rodzaju filmu promującego szkołę (kręcony przez uczniów). Takie przejście korytarzami, na których stoją wszyscy i odgrywają jakąś postać. Mam być Victorią Beckham. Sama nie wiem czy to dobrze, czy źle. W zasadzie wcześniej znałam ją tylko z nazwiska. Teraz wiele się nie zmieniło, bo dowiedziałam się tylko jak wygląda. Tak czy inaczej, chcieliśmy, żeby w podkładzie muzycznym był utwór Williamsa Pharrella "Happy". Oczywiście w naszym kraju są jakieś radykalne przepisy, że aby taki film stworzyć, trzeba zapłacić 2,5 tysiąca za prawa do wykorzystania takiej piosenki. Nauczyciele chcą to jakoś obejść. Poprosili nas, klasy dwujęzyczne, aby każdy kto chce napisał list do samego Pharrella z prośbą o udostępnienie nam praw do tego utworu. Brzmi ekscytująco. Chciałam się za to zabrać. Czas mam do piątku, ale kompletnie nie wiem, co napisać w tym liście, żeby był interesujący, przekonujący i zainteresował go naszą szkołą. Jeśli macie jakieś ciekawe propozycje, to piszcie. c:

Mój bilans jest taki podobny do wczorajszego. Bardzo ekscytuję się, że już za dwa dni kolejne ważenie. Jestem ciekawa co mi tam wyszło. 

Bilans:

- twaróg (80 kcal)
- grejpfrut, banan, dwa jabłka (280 kcal)
- wasa z almette (68 kcal)
- zupa brokułowa (250 kcal)
Razem: 678 kcal

Przepraszam Was, wczoraj trochę miałam taki dzień słabości i nie wiedziałam po co żyję. Trudno, bywa. W każdym razie dziękuję Wam bardzo, że czytacie moje posty, przynajmniej wiem, że nie jestem sama. Bez Was to nie to samo.



3 komentarze:

  1. O rany to wszystko brzmi tak ciekawie:)
    Napisz, że jego utwór jest tak cudowny jak wasza szkoła:D
    Nie no jest późno i nic ciekawego nie wymysle, ale Ty zdolna bestia jesteś, więc sobie poradzisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bilans kochana :) a napisanie tego listu to świetna sprawa :) trzymaj się ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł z tym listem, mam nadzieje, że coś ci wpadnie do głowy, bo niestety nie mogę ci pomóc, ponieważ ostatnio moje głowa jest wypompowana z jakichkolwiek pomysłów. Śliczny bilansik.
    trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń