środa, 5 lutego 2014

Niewiedza, która bawi się moim sumieniem

Nareszcie środa. Jutro na dziesiątą, więc dwie godziny dłużej będę mogła pozostać w swoim świecie i nikt nie będzie mi przeszkadzał. Codziennie budzę się i myślę 'Ah... Więc to już. Czemu tak szybko zabieracie mnie z mojego raju do tego piekła...'. Nie mogę uwierzyć w swoje podejście do szkoły. Jestem prawie pewna, że teraz będę w kółko rzępolić jak to bardzo chcę tam nie wracać, aż nie nadejdą wakacje. Mówię Wam to, żebyście z góry wiedziały, żeby pominąć pierwszy fragment posta, który jest tak bardzo przesycony nienawiścią do tamtego okropnego miejsca.

Bilans: 

- trochę twarogu chudego z dżemem figowym (66 kcal)
- wasa z żółtkiem jajka (90 kcal)
- jabłko (70 kcal)
- pomarańcza (90 kcal)
- kurczak po chińsku z makaronem ryżowym (300 kcal)
Razem: 616 kcal

Ćwiczenia: (jeszcze dziś) T25; Speed 1.O (-400 kcal).

Przecież nie jest źle. Nie ma słodyczy. Mimo to nadal czuję, że to za dużo. Co jest ze mną nie tak? Jutro zjem mniejszy obiad, może poczuję się lepiej wobec siebie. Dużo zjadłam tego kurczaka i podłam kaloryczność na oko. Chciałam się zatrzymać w połowie talerza, ale nie potrafiłam. Czy to brak motywacji? Będę się starać bardziej. Może jak będę jeść 400 kalorii dziennie, to będzie dobrze. (??) Nie brakuje mi raczej glukozy, ale chyba czegoś innego, bo chodzę taka zdezorientowana. Tylko nie mam zielonego pojęcia co to jest.

Za tydzień w piątek (tak, wiem - walentynki. heheh) zaprosiłam koleżankę na zimowy nocny maraton Harrego Pottera. Planowałyśmy to już pół roku. Mam zamiar tego dnia niczego sobie nie żałować i będzie to jedyny dzień, w którym będę mogła jeść słodycze (o zgrozo, żeby mi tylko waga nie podskoczyła...). Oczywiście nie będzie tego zbyt wiele. Pierwszym pomysłem był pączek. Dokładniej donut w czekoladzie z lidla. Po dwa dla każdej z nas. Poza tym warzywno-owocowa uczta. Brokuły, marchewki gotowane, jabłka, pomarańcze, banany itd. Niestety ona uparła się na żelki spaghetti w cukrze i szczerze, to nie wiem jak ja tego uniknę. Będę się starać z całego serca. Poza tym będą też ciasteczka imbirowe (1 szt - 17 kcal). Na więcej nie mam pomysłu. Ona jest raczej wielbicielką słodyczy, chociaż słonym pewnie też nie pogardzi. Macie jakieś ciekawe pomysły, tak, żebym nie wpakowała się w tarapaty?

Jeszcze jedna sprawa. Bardzo Was przepraszam, że wczoraj nie komentowałam waszych postów, ale po prostu już nie miałam sił na cokolwiek. Jednak zapewniam Was, że czytam Wasze blogi na bierząco. C:



6 komentarzy:

  1. Pij dużo podczas uczty. Ponoć nie jest dobrze pić w czasie jedzenia, ale jak będziesz trzymać szklankę to rzadziej się skusisz na smakołyk. Z wagą bd dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja przyjaciółka prawie nic nie je więc nie mam z nią "tego problemu", (jak już to marchewki, jabłka, wafle ryżowe i wodę...)
    ale moja siostra-nie masz pojęcia ile Ona może w siebie zmieścić, czasem się dziwie gdzie takie chude ciało to wszystko mieści, ale wracając do tego, gdy robimy sobie posiadówki zawsze kupujemy to samo-kilka paczek chipsów, popcorn, czekoladę, lody, własnie żelki do tego colę i dużo owoców,
    ja zawsze parzę sobie mnóstwo kawy i kupuję dla siebie colę light
    Ona sobie tam zjada wszystko a ja żłopię ukochaną kawę powoli i jem jakieś owoce, i kawałek czekolady żeby się mnie nie czepiała.
    i wychodzi na to że Ona zjada wszystko :D
    ale jeśli to nie przejdzie , lub chcesz sobie coś dobrego zjeść to zróbcie domowe lody i upiecznie np.,ciasto marchewkowe albo muffinki ! znam dużo przepisów na dietetyczne babeczki.

    ale weź nooo, po jednym wieczorze z przyjaciółką nie utyjesz :(
    ciesz się życiem, jesteś taka młoda, myślisz że Ona myśli już dziś o tym ile kalorii zje za 10 dni ?
    nie marnuj tak życia :(
    kawałek czekolady, owoce i pączek nie sprawi że utyjesz
    tylko kopniesz metabolizm do działania !
    powodzenia !!

    ps.usuń weryfikację obrazkową

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nie możesz się tak przejmować! Przez jeden słodki wieczór na pewno nie przytyjesz, obiecuje! Żyj chwilą, nie myśl tyle o tym co będzie. Co do szkoły to postaraj się znaleźć coś co Ci się w niej podoba ;) o ile to możliwe xD Powodzenia :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Uzupełnij magnez, bo to zdenerwowanie może od tego.
    A co do przyszłego piątku... Możesz sobie na trochę pozwolić. Bylebyś znalazła granicę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przejmuj się tak tym wieczorem i pozwól sobie na odstępstwo od diety, a jeśli tak boisz się przytyć ( co na pewno nie stanie się po jednym wieczorze) to poćwicz następnego dnie i na pewno poczujesz się lepiej.
    Trzymaj się kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem można sobie odpuścić :p Raz można zjeśc, ważne bym nie odpuścić diety potem.
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń