piątek, 21 lutego 2014

Ciężko i lekko za razem

Tyle jeszcze przede mną. Całe życie. Jestem młoda i mogę żyć. Tak bardzo doceniam i cieszę się, że mam tyle lat ile mam. W takie dni jestem też pełna motywacji. Pojutrze rano czeka mnie ważenie. Muszę się do tego przygotować psychicznie i fizycznie. Za chwilę idę zaparzyć senes. Nie wiem czy będę dziś ćwiczyć. Miałam to robić. Ale jestem taka zmęczona. Wizja łóżka wywołuje u mnie podświadome opadanie powiek i marzenia o przykryciu się kołdrą i odpłynięciu w nicość. Na prawdę miałam dobre intencje, ale dziś mi musicie wybaczyć. Stać mnie co najwyżej na wypicie szklanki senesu. Na dzisiaj to tyle. Przynajmniej mam pewność, że już nic nie zjem. Mam dobre przeczucia, ale nie chcę zapeszyć.
Od razu po szkole poszłam z Julią do galerii na zakupy. Tak, w końcu kupiłam moją wymarzoną koszulę i spodnie z wysokim stanem. Ile musiałam się naczekać. Ładnie na mnie leżą. I o dziwo - zmieściłam się w rozmiar 36, a w talii jeszcze był na mnie trochę za duży! W grudniu nie mogłam w spodnie w tym rozmiarze tyłka wcisnąć, a uda ledwo mi wchodziły, wyglądałam jak obwarzanek. Ostatnio przymierzyłam też zegarek koleżanki, która ma chude nadgarstki. Przymierzałam go przed wakacjami i klamra ledwo przekraczała kąt 90 stopni w stronę zamknięcia. A parę dni temu z łatwością go zapięłam na ręce.
Także, jak widać są efekty oparte na życiowych doświadczeniach. Teraz chcę zobaczyć te widniejące na wadze. Swoją drogą, zbliża się data pobrania miesięcznych pomiarów. To już za tydzień.
No i za tydzień jest coś jeszcze.
Wspomnienia ponownie wracają. To uczucie chyba powoli gaśnie. Ale nadal żarzy się mały węgielek. Jeszcze kiedyś może spowodować pożar. Jednak szanse są tak nikłe. A tak bardzo chciałabym poczuć ciepło tego ognia na moim sercu.
Za tydzień są Jego urodziny. Co powinnam zrobić - sama nie wiem. Nie rozmawiałam z nim od dwóch miesięcy. Ani słowa. Cisza, nieustanne milczenie. Czy już zawsze będzie tak cicho? Może on już nawet nie pamięta jak wyglądam. Może nawet nie pamięta, że istnieje. Nie zdziwiłabym się. Różnica wieku jednak była znacząca. Ale nie była tak duża jak dzielące nas kilometry. Ponad tysiąc pięćset kilometrów w linii prostej ode mnie. Może wszystko by się potoczyło inaczej, gdyby nie te dwa znaczące problemy.
A może to ja sobie to wszystko ubzdurałam. Może to uczucie nigdy nie istniało. Pewnie tak było. A ja nie zauważyłam. Bywało już i tak. Nie zdziwiłabym się. Ani trochę.

Bilans:

- twaróg z dżemem (80 kcal)
- pomarańcza, jabłko (160 kcal)
- wasa z żółtkiem jajka (88 kcal)
- kawałek łososia na parze (150 kcal)
- buraki nagotowane na parze (150 kcal)
Razem: 628 kcal

Coś, co ostatnio bardzo mi pomaga;


Wybaczcie mi, ale na prawdę muszę iść spać. Tylko wypiję ten senes. Och. Uwielbiam uczucie pustości. Jest takie relaksujące. Nie potrafię bez niego żyć.
Chyba za jakiś czas spróbuję SPD. Wiem, że to nie jest może idealny pomysł. Ale chcę spróbować. W sumie co mi szkodzi. Jedyna przeszkoda to szkoła i rodzina. Jedno mnie wykańcza, a drugie zmusza do jedzenia.
Przepraszam, że ostatnio mało odzywam się na Waszych blogach, nie piszę komentarzy. Nie mam na to czasu i siły. Sama jej na razie potrzebuję. Ale tyle ile mogę, będę Was wspierać, bo jesteście dla mnie ważne.


3 komentarze:

  1. Kochana jesteś zmęczona. Odpocznij trochę, nabierz nowej siły. Zrób mała przerwę od ćwiczeń. Zorganizuj sobie dzień tylko dla siebie :)
    Świetnie, że zmieściłaś się w te spodnie^^ musisz naprawdę pięknie wygladac teraz. Moje gratulacje laleczko:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny bilans ! <3
    Cieszę się, że dieta skutkuje i mieścisz się w rozmiar 36. Gratulacje ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy pisałaś o "nim" to zdałam sobie sprawę, że mamy chyba podobne sytuacje miłosne. Tyle, że moja jest już trochę przestarzała, ma dwa lata. A wciąż dobrze ją pamiętam. Każdy szczegół.
    Może jeszcze coś z tego będzie u Ciebie, nie trać nadziei :3

    Widzę, że też dostrzegasz fizycznie, że chudniesz. Dobrze, bo to najlepsza motywacja!

    Spodobał mi się urywek "Jedyna przeszkoda to szkoła i rodzina. Jedno mnie wykańcza, a drugie zmusza do jedzenia" - to takie prawdziwe. I bardzo denerwujące ;;

    Trzymaj się i chudnij <3

    OdpowiedzUsuń