czwartek, 27 lutego 2014

Błękit nieba

Już tyle razy o tym wspominałam, ale jestem po prostu przerażona! To już koniec tygodnia, a ja czuję się, jakby był poniedziałek. Na dodatek tyle mam na jutro do zrobienia, że aż ręce opadają. Muszę nauczyć się geografii, przeczytać esej na maraton czytelniczy i powtórzyć materiał do kartkówki z fizyki. Niech jutrzejszy dzień już się skończy, bo mam dosyć.
Ostatnio dowiedzieliśmy się, że we wrześniu będzie organizowana wycieczka do Turcji, tylko dla naszej klasy, tylko dla dziewięciu osób, w tym mnie. Genialnie, czekałam na ten projekt. Ciekawie, że będzie akurat w Turcji, nie spodziewałam się tego. Na miejscu podobno będą też uczniowie z Hiszpanii, Irlandii i innych państw. Wszyscy będą podzieleni na grupy, w każdej po jednej osobie z każdego kraju. Razem będziemy robić jakieś projekty. Brzmi zachęcająco. Nie mogę się już doczekać, chociaż muszę przyznać, że mam trochę stracha przed tym wszystkim. Ale na pewno nie będę żałować. Tego jestem pewna.

Trzymałam się dziś planu. W sumie wyszło nawet mniej kalorii, niż się spodziewałam. Cieszę się. Ostatecznie zjadłam tego donuta w czekoladzie. Był smaczny, chociaż na początku jakoś mnie do niego nie kusiło. Po trzecim gryzie już byłam zahipnotyzowana. Ale kolejnego do ręki nie wzięłam, nawet bym się nie odważyła. Na pewno nie, żeby później przeklinać się w duchu do końca następnego miesiąca. Bywa, że chciałabym się wcześniej zmierzyć, ale chcę to zrobić pod koniec miesiąca tak jak ustaliłam. Wiem, że waga tydzień temu mogła troszkę przekłamać, ale cóż, wolę robić wszystko tak, jak zaplanowałam. Wizja diety bez planu mnie przeraża. Codziennie ważenie, nadzieja, niepewność. Wszystko po kolei tworzyłoby jeszcze większe nieszczęście. W końcu pogrążyłabym się w rozpaczy, wpadła w anoreksje, bulimię i kto wie co jeszcze by się ze mną działo.
Kurczę, chyba wyolbrzymiam to wszystko.
Nie żebym była pesymistką - o nie. To po prostu moja wyobraźnia. Często płata mi figle. Nawet sen,
o którym pisałam jakiś czas temu wydawał się taki prawdziwy, że nawet sobie nie wyobrażacie.

Bilans:

- twaróg z dżemem (80 kcal)
- zupa brokułowa z mięsem (250 kcal)
- donut w czekoladzie z lidla (250 kcal)
Razem: 580 kcal

Spotkałam się dziś po szkole z ciocią. Chociaż w zasadzie to nie jest moja ciocia, ale i tak wszyscy na nią tak mówią. W każdym razie w sierpniu byłam na obozie, który ona organizowała. Musze wspomnieć, że jest Jego mamą. Jeśli dłużej czytacie mojego bloga, to wiecie o kogo chodzi. No i pewnie domyślacie się, w jakim celu się z nią spotkałam. On ma jutro urodziny. I to nie byle jakie. Jutro stanie się pełnoletni. Teraz różnica wieku trzech lat jest przytłaczająca. Ale co z tego, że kiedyś to się zmieni i to nie będzie znaczyło nic. Do tego czasu On o mnie zapomni tysiące razy.
Tak czy inaczej, usiadłam sobie dziś z ciocią w lodziarni w galerii handlowej. Wypiłyśmy sobie soczek owocowy i pokazała mi Kroniki, jakie przygotowała dla niego na urodziny. Prawie wszystkie kartki puste. Na początku kilka stron zostało zapisanych życzeniami urodzinowymi. Jedna strona była przeznaczona dla mnie. Cała dla mnie i mojej bliskiej koleżanki, z która byłam na obozie. Wymyśliłam najbardziej wyjątkowe życzenia, jakie byłam w stanie wymyślić. Zajęły dwie trzecie strony A3. Reszta zajęła urocza żyrafa z kieliszkiem w kopytku i nasze zdjęcie. 
Zastanawiając się nad tym, może mimo perspektywy czasu On o mnie nie zapomni. Dzięki tej jednej kartce. Może jakiś obraz mnie zachowa się z Jego pamięci. Chciałabym, żeby o mnie pamiętał. Chciałabym, żeby tu był. Chciałabym się w końcu z nim zobaczyć. Spojrzeć z Jego błękitne oczy. 
Może sobie tylko to wszystko uroiłam. Może to uczucie już zgasło. Pewnie tak było. A ja to zauważę dopiero, kiedy następnym razem go spotkam. Mam wrażenie, że to tak prawdziwe, że aż nieuniknione.
Póki co jedno jest pewne - nie powinnam o tym myśleć. Musze skupić się na diecie i nauce. To teraz jest najważniejsze. 


5 komentarzy:

  1. Boże jak ja Cię rozumiem z tą szkołą, mimo że są to dwa różne światy (jesteś jeszcze w gimnazjum, tak? czy w 1 LO) to rozumiem Cię kochanie :(
    ja już nie mogę tego znieść, ale kurcze załamywać się przez szkołę ?
    My ? W życiu ! Jesteśmy zbyt silne...(tak tak iza wmawiaj sobie....)
    już bardzo niedługo wakacje, a będą one szczególnie piękne dla Nas które teraz walczymy i jest ciężko..ale wakacje to wszystko wynagrodzą.

    szalenie zazdroszczę Turcji <3 gdybym miała pieniądze to podróżowałabym po całym świecie i na pewno Turcji bym nie pominęła, koniecznie musisz pojechać, lepiej żałować że coś tam nie wyszło, niż że nawet się nie spróbowało :)

    szkoda że zupełnie nie wiem o co chodzi :< kiedyś siądę i nadrobię notatki !

    powodzenia kochanie
    całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że napisała o projekcie, bo mi się przypomniało, że mam na swój zadania zrobić.
    Wiesz, w sumie to dzięki planowaniu i sztywnym regułom wpadłam w anoreksję, więc uważaj na siebie ;*
    W szkole na pewno dasz radę !
    bilans świetny <3 Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dziewczyno nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego projektu:) to świetne doświadczenie, zabawa i relaks o jednym. Poznasz fantastycznych ludzi, podszlifujesz język:) naprawdę świetna sprawa to jest. Sama byłam czymś podobnym, ale u naszych zachodnich sąsiadów. I nie powiem bo było to naprawdę miłe przeżycie. Nie ma się czego bać :) pamiętaj, że tamci ludzie też będą odrobinę przerażeni tą całą sytuacją. No ale turcja. Taki piękny kraj. Oj szcześciara ^^
    A Kochana. Ta sytuacja z ojczymem u mnie. To był tylko sen:) więc nie musisz się martwić :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ten projekt :) zazdroszczę :) Ty się przejmujesz że dzieli Was 3 lata a między mną a moim M. jest 10 lat różnicy i niczym sie nie przejmowaliśmy nigdy :) Jeżeli jest Wam to pisane to będziecie razem ♡ ściskam kochana ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje bilansu, tzrymaj sie oby tak dalej :***

    OdpowiedzUsuń