Z jedzeniem też u mnie lepiej. Jeśli lepiej można nazwać jedzenie stu/dwustu kalorii więcej. No cóż, z pewnością jest to zdrowsza droga do schudnięcia. Obmyśliłam też sobie tygodniowy cykl naprzemienny w trosce o swój metabolizm.
Plan na najbliższe dni:
środa: 700 kcal
czwartek: 500 kcal
piątek: 600 kcal
sobota: 450 kcal
W razie problemów mogę w sumie sobie zamienić np. środę z czwartkiem. Właśnie mam dylemat co do tych dwóch dni. Zobaczę jak mi jutro pójdzie z bilansem, bo środa to mój słaby punkt tygodnia. A czwartek nie zapowiada się mało-kalorycznie.
Przyjechali do nas do szkoły Amerykanie prosto z Texasu. Będą u nas tydzień. Są bardzo przyjaźnie nastawieni i otwarci na nowe znajomości, genialnie się z nimi rozmawia. Właśnie w czwartek organizują w swoim miejscu pobytu texański wieczór. Dlatego mam problem czy nie zamienić tych dwóch bilansów miejscami. Dokładnie mówiąc, na pewno pojawią się tam różne amerykańskie przysmaki, które przywieźli specjalnie dla nas. My tez mamy przynieść coś polskiego. Zamierzam kupić Ptasie Mleczko i pierniczki. Jestem ciekawa jak im będą smakować i czy kiedykolwiek je jedli. Zastanawiam się też, co oni dla nas będą mieli.
Bilans:
- jogobella (120 kcal)
- jabłko i pomarańcza (150 kcal)
- makaron ryżowy z mięsem z kurczaka i ananasem (350 kcal)
- pół jogurtu naturalnego z truskawkami, kostka czekolady (65 kcal)
Razem: 685 kcal
Jak pewnie zauważyłyście od tego tygodnia wróciłam do małego drugiego śniadania. Lepiej się czuję, kiedy jednak je jem. Już zaczynałam słabiej się czuć w szkole. Wiecie, marki przed oczami, 'waciane' nogi i tego typu rzeczy. Jutro mam taki zamiar, żeby wziąć na to drugie śniadanie wafelek ryżowy z plasterkiem szynki i dwa pomidory. Zawsze jakaś odmiana, dawno nie brałam warzywek do szkoły. Jak moja babcia w końcu zaopatrzy lodówkę w rzodkiewkę białą to na pewno też znajdzie się na liście w drugich śniadaniach.
Swoją drogą, jutro poprawiam sprawdzian z algebry (co oznacza, że siedzę jutro dziesięć godzin w szkole); życzcie mi powodzenia~
No i bardzo dobrze, że sobie będziesz coś jadła w szkole ;)
OdpowiedzUsuńWidzę miło i aktywnie spędzony dzień - bardzo się cieszę.
I powodzenia jutro!
Trzymaj się! ; *
http://optimistic-flux.blogspot.com/
powodzenia za matme:D
OdpowiedzUsuńCzasem Ci zazdroszczę, Twoje życie wydaje się takie ciekawe:)
Trzymaj się kochana:*
Kurczę, przybytkowie z Texasu?! Jak cudownie! Też bym tak chciała, to musi być niezłe doświadczenie :3 i nowa wiedza, i nowe znajomości. Pierniki na pewno im posmakują :) ciekawe jakie oni zaprezentują dania.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci lekcji w-f na siłowni. My ciągle gramy na boisku w piłkę, aż się porzygać można od tej rutyny.
Uwielbiam algebrę, życzę Ci żebyś zdała ją pozytywnie! :3
Trzymaj się i swoich planów na ten tydzień ♥
Rowerek stacjonarny to genialne rozwiązanie na spalanie kalorii :) bilans też świetny, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dużo ćwiczyłaś, więc dodatkowo spaliłaś to, co zjadłaś. Pięć posiłków to podstawa, bo nawet jeśli mało jesz, to nie chodzisz aż tak bardzo głodna, a lepiej się też chudnie, bo organizm nie odkłada zapasów w razie kryzysu :) uuu z Texasu? No to zapowiada się ciekawy czwartek i pewnie nieziemsko smakowity! :D
OdpowiedzUsuń