niedziela, 2 marca 2014

Smak zwycięstwa

Przez całą noc miałam sny o tym, jak się ważę, wyskakują jakieś przerażające liczby. Widziałam przed oczami ciastka, batony, makaron, naleśniki, ziemniaki, nutellę. I patrzyłam na to tuż przed wejściem na wagę. Czułam, że zapominam o świecie i odruchowo sięgam po jedzenie, a kiedy już to wszystko przechodzi przez mój układ pokarmowy, przypominam sobie, że istnieję i wpadam w rozpacz i zwątpienie. 
Na szczęście to był tylko sen. 
Obudziłam się i z ulgą stwierdziłam, że nie zjadłam żadnego ciastka, jestem pusta, mój brzuch jest wklęsły i przyjemnie wessany. Mimo to czułam się odrobinę ciężko. Ogarnęło mnie lekkie uczucie wątpliwości nasilone tymi okropnymi koszmarami. Jak zwykle moja wyobraźnia mnie nigdy nie zawodzi. Zwłaszcza jeśli chodzi o sny. Są takie realne, namacalne. Kiedyś śniło mi się, że jem czekoladę. Po przebudzeniu cały czas czułam w ustach jej słodki smak.
Jak się domyślacie już po samym tytule postu, nadszedł wreszcie czas triumfu. Z dumą zakończyłam luty owocnym podsumowaniem miesiąca. 
Kochana Izo, wiem, że już po raz setny mi powtarzasz, żebym się mierzyła. c: Dzisiaj pobrałam wszystkie pomiary. Przymierzałam się do tego od dłuższego czasu, ale miałam wcześniej wyznaczoną datę i nie chciałam jej przenosić (mierzę się raz na miesiąc).

Podsumowanie miesiąca (wagowo):
57,7 kg (31.01.14)
56,7 kg (09.02.14)
56,7 kg (23.02.14)
55,3 kg (02.03.14) {Cel II osiągnięty!}
Razem: -2,4 kg

Schudłam w ciągu lutego tylko o 0,4 kg mniej niż w styczniu. Prawdziwy sukces. Ostatni tydzień przyniósł mi najwięcej radości. I właśnie w ten sposób udowodniłam, że owoce też mają kalorie, powinno się je wliczać do bilansów. Usuwając całkowicie śniadanie, które jadłam w szkole udało mi się schudnąć ponad pół kilograma więcej niż zwykle (nie licząc ostatniego zastoju wagi). A uwierzcie mi, moje drugie śniadanie to było pół pomarańczy, obrane średnie jabłko i dwie kromeczki wasy z dżemem. I teraz porównajcie sobie efekty. Teraz już nikt mi nie wmówi, że owoców i warzyw nie powinno się wliczać do bilansów. 
Tak więc w sumie w ciągu całej mojej dotychczasowej diety (zaczętej 03.01.14), która była moim noworocznym postanowieniem, schudłam 5,2 kilograma w dwa miesiące. Czyli jednak jak się chce, to się potrafi. Do celu pozostało 6,3 kg. Oznacza to, że jestem prawie na półmetku mojej drogi.


Osiągnęłam to co chciałam, a nawet więcej. 31.01 postanowiłam, że moim celem będzie zrzucenie 3,5 cm w talii i 1,5 w biodrach. Dzisiaj zniknęło 3,5 cm w talii i tyle samo z biodrach. Jestem totalnie szczęśliwa, tego się nie spodziewałam. Nawet z moich ramion, których tak nienawidzę coś tam zeszło. 
Teraz już nawet biodra by mogły zostać takie, jakie są. W talii jeszcze chciałabym, żeby było ten 1-2 centymetry mniej. Tylko tyle mi do szczęścia w tej partii ciała potrzeba. 


Dzisiaj jest dzień potrzebo-dawczy. Zaczął się bardzo dobrze, pozmieniałam troszeczkę plan, ale kaloryczność jest podobna. Wieczorem wstawię bilans. Jak już teraz mam takie doświadczenie, to sama nie wiem czy powinnam brać to drugie śniadanie do szkoły. Może będę brać ze sobą jedno jabłko, bo więcej chyba nawet nie ma sensu. Nie jestem głodna, wystarczy, że piję dużo wody i to mi całkowicie wystarcza, a daje dużo lepsze efekty. 
Cieszę się, że podoba Wam się mój nowy nagłówek. : >
Miłej niedzieli, słoneczka. Do zobaczenia wieczorem. 

5 komentarzy:

  1. Gratuluje Kochana! Bardzo bardzo :) i wymiary są fantastyczne. Masz idealną talie ♥ i uda Uuuuu no zazdroszczę bardzo ;p
    Cieszę się twoim szczęściem :*
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie zmotywowałaś! Wymiary masz już prawie jak modelka! Widzisz mówiłam że będzie dobrze. Walcz, walcz do końca, bo zasługujesz na to co najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję super wyników, jestem z ciebie dumna! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu, jaką masz wąską talię! ;_; cudowna.
    Jesteś niesamowicie zmotywowana, naprawdę. Aż chciałoby się być Tobą.
    Hahah, te sny były straszne! Widać, że bardzo przeżywałaś ważenie :P

    Oby dalej szło Ci tak fantastycznie, kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale z Ciebie chudzina <3 gratuluje-wiedziałam ze tak bedzie :*
    Teraz juz wiele nie zostało myśle ze zwiekszona aktywnosc fizyczna załatwi sprawe i bedzie wspaniale :*

    I nie przezywaj tak tego.. Serio bo zamieni sie to w mega obsesje.

    OdpowiedzUsuń