Dziwny pomysł mi dziś wpadł do głowy. Powracają dziecięce marzenia. Pomyślałam dziś, że może jak uda mi się schudnąć, to mogłabym być modelką? Hahah, jak teraz o tym myślę to wydaje mi się to trochę śmieszne. Ale w sumie przecież znam dziewczyny z mojego otoczenia, które pracują dla agencji. Może też będę mieć jakąś szansę kiedyś? Wiem, to absurdalne, ale pomarzyć zawsze można.
Bilans:
- płatki fitness czekoladowe z mlekiem 2% (307 kcal)
- pomarańcza (90 kcal)
- marchewka i 1/2 jabłka (59 kcal)
- kawałek łososia gotowanego na parze (120 kcal)
- dwa małe ziemniaki (100 kcal)
- 1/4 pomelo (57 kcal)
Razem: 733 kcal
Nie jest to może idealny dzień, bo poza tym zjadłam kilka paluszków solonych i wypiłam kilka łyków oshee, co oznacza, że będzie wychodziło prawie 800 kcal. No i nie ćwiczyłam. Jakby nie patrząc codziennie mam mniej więcej taki sam bilans, co oznacza, że nie jest ze mną tak źle. Mam nadzieję, że nie będzie wielkiej różnicy w utracie wagi, jeśli brać pod uwagę to, że ostatnio nie ćwiczę. No chyba, że ubędzie więcej. Jeśli tak, to proszę bardzo. Kolejny raz mam zamiar się zważyć w tę sobotę. Mam nadzieję, że efekt będzie pozytywny, bo jeśli nie to pewnie się trochę podłamię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz